sobota, 15 sierpnia 2015

Z archiwum, noże zgrzewne

Kolejna porcja moich dawnych wynalazków. Tym razem noże zgrzewane, czyli takie które składają się zwykle ze stalowej nakładki i miękkiego grzbietu, z pojedynczej lub kilkuwarstwowej sztabki . Jest to jedna z najpopularniejszych technik kowalskich zgrzewania noży we wczesnym średniowieczu.

Na początek mały nożyk ze Szczecina, nie jestem pewien ale drewniana rączka była kiedyś na ekspozycji w Muzeum Morskim
  

 



Czasem się zdarza, że zrobię coś z późnego średniowiecza tak jak poniżej- zestaw sztućców. Ostrze wyszło świetnie po trawieniu, grzbiet choć z jednego kawałka wygląda niemal jak z damastu skuwanego. 


Kilkuwarstwowy nóż z ostrzem podobnym do ostatniej klingi z poprzedniego wpisu. Rękojeść jest zrobiona z czarnego dębu. Korzystanie z takiego materiału to raczej współczesna estetyczna fanaberia niż prawdziwa rekonstrukcja, choć kolor jest ładny, w średniowieczu nikt raczej nie szukał kilkuset letnich dębów z bagien na rękojeści noży. 



Poniżej zgrzewany nożyk z nakładki i kilkuwarstwowego grzbietu z kutego żelaza przekładanego stalowymi płytkami. Nie pamięta kiedy dokładnie go zrobiłem ale blisko mu już do 10 lat. Prawie został u mnie w domu, ale zanim podjąłem właściwą decyzję ktoś zostawił mi za niego w dłoni jakiś papierek, a teraz żałuję, bo mam lekki sentyment do tych pierwszych ostrzy, na których rozgryzałem różne techniki zgrzewania.



Mały nożyk na szyję, nie wiele więcej można dodać.



Tu ostrze z tak zwaną zębatą nakładką, dosyć ciekawa technika zgrzewu, zdarzała się również w grotach włóczni. Jeden taki ciągle czeka na zrobienie.


W tym przypadku nawet nie musiałem specjalnie nic zgrzewać, wykorzystałem kawałek starej siekiery, może lekko tylko poprawiłem rozwarstwienia, ale ostrze jest z zamierzchłych czasów i nie jestem tego pewien.


1 komentarz:

  1. Dzień dobry. Dzisiaj miałam przyjemność widzieć na włąsne oczy wykonane przez Pana przedmioty. Nożyki które miał ze sobą Pański Tata były niezwykłej urody. Niestety nie byłą przygotowana nieco większy wydatek i niestety wyjechałąm z Biskupina bez nożyka. Czy jest jakś szansa na kupno któregoś z nich. Z wyrazami ogromnego podziwy dla Pańskiego kunsztu Kinga Kosińska

    OdpowiedzUsuń