Ostatnio zorientowałem się, że mój stary blog został skasowany i w ramach próby rekonstrukcji postanowiłem zamieścić tutaj trochę staroci sprzed lat. Nie wszędzie będą jakieś opisy, ponieważ niektórych rzeczy już zupełnie nie pamiętam, kiedy je zrobiłem i dla kogo. Na początek groty włóczni:
Poniżej mój ulubiony grot wykuty, pomijając tulejkę i stalowe nakładki, prawdopodobnie z dymarskiego żelaza. Ma ciekawą historię w tle, niestety z niespecjalnym zakończeniem - przykleił się komuś do ręki na Wolinie i tyle go widziano.
Tym razem dosyć wierna rekonstrukcja wczesnośredniowiecznego grotu ze śląska - sześciokątna tulejka, rdzeń ze starego, kutego żelaza i stalowa nakładka.
Na tym grocie udało mi się uzyskać rewelacyjny rysunek rdzenia, choć to oczywiście nie moja zasługa tylko niejednorodnego materiału, który wygląda niemalże jak dziwer. Tulejka przechodzi w czworokątną szyjkę, która była prawdopodobnie błędną interpretacją zamawiającego, ale zwykle nie dyskutuję z życzeniami klientów.
Jakiś czas później robiłem ponownie podobny grot, tym razem właściwie - z sześciokątną szyjką.
Poniżej dla odmiany coś świeżego, skoro jesteśmy w temacie włóczni. Konstrukcja grotu nieco różni się od powyższych, tulejkę i rdzeń wykułem z jednego kawałka żelaza, które zdradziło mnie i wytrawiło się niejednorodnie. Do rdzenia dogrzałem dwa pasma dziweru i stalowe nakładki.
Na koniec jeszcze jeden zgrzewany grocik, chyba najstarszy, który znalazłem w moim archiwum.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz